... Czułam się koszmarnie. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam Jamiego. Po chwili zorientowałam się , że siedzi obok mnie. Dalej wszystko stawało się wyraźniejsze. Zauważyłam , że leże na ... szpitalnym łóżku. Nie wiedziałam co ja tu robię . Ale czułam się źle , nie miałam sił.
- W końcu się obudziłaś. - powiedział Jamie trzymając mojej ręki.
- W końcu ? Ile spałam ?
Jamie spojrzał na mnie poważnie :
-3 tygodnie .
Ile ?! Byłam zaskoczona. Jak mogłam tak długo spać i tego nie pamiętać ? Teraz wiedziałam , że coś jest ze mną nie tak. To nie jest normalne. Chciałam się wszystkiego dowiedzieć .
- Co mi jest ? - zapytałam.
Jamie patrzył na mnie ze łzami w oczach. Chwilę milczał. Następnie zaczął .. :
- Nie wiem jak mam ci to powiedzieć .... Katie ....
Patrzyła na niego bardzo uważnie obserwując każdy ruch ust. Czekałam tylko na słowa , które wypowie.
- Katie ty ... umierasz ...- te słowa sprawiły , że mój oddech stał się ciężki a po moich policzkach leciały łzy ..
- Ale jak to ? ...
- Lekarz powiedział , że .... masz raka.
Raka ? Pomyślałam. Przecież czułam się dobrze. Potem przypomniałam sobie wypadające włosy , wymioty , nagłe kręcenie się w głowie.. Czemu nie poszłam do lekarza ? Czy to znaczy , że niedługo umrę ? Przecież miałam tyle planów , tyle marzeń ...
- Ile mi zostało ? - zapytałam .
- Kilka dni ... , może tydzień ....
Jamie po tych słowach wyszedł z sali. Widziałam , że nie może się z tym pogodzić. Ja też nie mogłam. Myślałam , że to tylko zły sen .. Tyle , że nie mogłam się z niego obudzić. Po kilku godzinach leżenia na łóżku i wpatrywania się w biały sufit wszystko powoli do mnie docierało . Niedługo odejdę z tego świata ... Wstałam z łóżka i podeszłam do zlewu. Odkręciłam kran i zimną wodą umyłam sobie twarz. Potem spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Wyglądałam okropnie ... Blada twarz , cienie pod oczami , sucha skóra , ciężkie powieki. Moje ciało odmówiło współpracy . Nie mogłam tego zrozumieć. Na sobie miałam białą koszulę, Zapadał zmrok. Usiadłam na parapecie i zaczęłam wpatrywać się niebo. Było ciemno niebieskie. Pojawił się księżyc. Był piękny. Przed oczami przelatywały mi wszystkie wspomnienia. Te dobre i te złe ... Pomyślałam , że dzięki Jamiemu moje życie odzyskało sens. Z nim spędziłam najszczęśliwsze chwile. Z nim uśmiechałam się. Nie byłam już smutna. Wiedziałam , że umierając zaczynam nowe życie. Tam gdzie nikt żywy nie wie co jest, a ja niedługo się o tym przekonam. To było strasznie dziwne. Pogodziłam się ze śmiercią, ale może istnieje jakaś szansa na życie.- pomyślałam. Musiałam odpowiedzieć sobie na jedno ważne pytanie : Chce umrzeć czy mam o co walczyć ? Więcej miałam powodów by umrzeć ... byłam niechcianym dzieckiem , nikt się mną nie interesował , nie miałam przyjaciół , każdy kolejny dzień był coraz bardziej do bani .... A co było powodem by żyć ?? W tej chwili do pokoju wszedł Jamie.
Podszedł do mnie i mocno przytulił. Po chwili szepną do ucha :
- Nie chce żebyś odeszła ... nie chce ...
Na moim policzku pojawiła się łza. Zrozumiałam , że Jamie naprawdę mnie kochał a to dziwne przecież ponoć wampiry nie mają uczuć .
- Nie smuć się Jamie. Będziesz żył wiecznie .. kiedyś o mnie zapomnisz .. - powiedziałam. Nagle Jamie popatrzył na mnie bardzo poważnie :
- Właśnie .... Katie jesteś genialna !
- Jak to ?
- Wiem jak cię uratuję ... wiem co zrobić żebyś żyła.
Po chwili docierało do mnie do czego dąży Jamie. On chce żebym została wampirem. Ale czy warto ?
- Wiem co masz na myśli . Ale nie wiem czy tego chce...
- Ale jak to ? - zapytał wyraźnie zaskoczony Jamie.
- Czy warto .. ?
- Oczywiście ... ty jesteś dla mnie najważniejsza. Ale masz racje to twój wybór. Ale pamiętaj jeśli odejdziesz .... to ja odejdę razem z tb.
Jejku .. komuś naprawdę na mnie zależy . Jest osoba dla , której warto żyć.
- Jamie daj mi trochę czasu muszę się zastanowić. - powiedziałam.
Jamie pocałował mnie w policzek i wyszedł . Wszystko rozumiał. Był taki kochany.
Myślałam całą noc. Chcę być krwiożerczą bestią zabijającą ludzi ? Czy warto by żyć ? I to żyć wiecznie ? W głowie miałam tysiące pytań a mało odpowiedzi. Nagle poczułam ból w sercu .. biło coraz wolniej. Wiedziałam , że za chwile przestanie bić i wtedy nie będzie ratunku. Sięgnęłam po komórkę i wysłałam sms do Jamiego by jak najszybciej do mnie przyszedł. Nie minęła minuta od wysłania sms a on stanął w drzwiach.
- Co się dzieję ? -zapytał z przerażeniem .
- To już niedługo ...moje serce przestaje bić. Zabierz mnie w magiczne miejsce.
Jamie wziął mnie na ręce , podszedł do okna , otworzył je i wyskoczył. Lecieliśmy nad miastem. Zamknęłam oczy. Chwilę potem staneliśmy. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam obraz ... ten obraz. Tak kiedyś tu byłam. To szczyt Statue Wolności. Moje magiczne miejsce. Jamie wbił kły w swój nadgarstek.
- Musisz wypić moją krew. - powiedział przysuwając swoją rękę
do moich ust. Bez wahania wbiłam zęby w jego nadgarstek. Zaczęłam
pić jego krew. Było mi niedobrze , miałam ochotę zwymiotować ale
tłumiłam to i piłam dalej. Gdy skończyłam usiadłam . Jamie
usiadł obok mnie. Położył rękę na moich plecach i mocno mnie do
siebie przytulił.
- Katie .. nawet nie wiesz jak jesteś dla mnie ważna. Nigdy ,
przez 320 lat, nie spotkałem nikogo takiego jak ty. Jesteś
wyjątkowa. Dlatego nie mogę pozwolić ci odejść. Wiem , że bycie
wampirem nie jest twoim marzeniem , ale myślę , że lepsze to od
śmierci. Teraz zamknij oczy i śpij. Bo gdy się obudzisz będziesz
już inną osobą. - powiedział Jamie . Potem zasnęłam w jego
ramieniach. Miał racje … gdy się obudzę będę już nową osobą
…
Diary of the Vampire
poniedziałek, 20 stycznia 2014
piątek, 3 stycznia 2014
Rozdział 5
Słońce właśnie wstawało. Na ścianie było widać promienie słońca. Zaczynał się nowy dzień. Ale dzisiaj nie chciałam wstawać. Źle się czułam. Jamie sprawiał , że chce żyć. Nie widzieliśmy się 2 tygodnie. Widziałam go tylko raz w parku z inną.Gdy podniosłam się z łóżka zakręciło mi się w głowie. To było dziwne. Nagle poczułam że jest mi niedobrze. Pobiegłam do łazienki. Wymiotowałam. Nie wiedziałam co się dzieję. Pewnie coś mi zaszkodziło pomyślałam.
Podeszłam do okna. Słońce przyjemnie świeciło mi w twarz. Na dworze było trochę chłodno ale mimo to postanowiłam pospacerować. Podeszłam do szafy wyjęłam , czarne spodnie i niebieską koszulę.
Potem zrobiłam makijaż. Ostatnio spodobał mi się czarny kolor. Gdy skończyłam się ogarniać ktoś zatrąbił. To była Nina i reszta. Zeszłam na dół i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu. Byli tam wszyscy moi starzy znajomi. Przypomniały mi się nasze wspólne przygody , wspomnienia kiedy wszystko było takie proste. Pojechaliśmy na imprezę. Nie był to już ten mroczny klub , tutaj wszyscy pili i tańczyli. Razem z Niną podeszłyśmy do baru po drinki. Usiadłyśmy na kanapie. Co chwile donosili nam nowe drinki. Po chwili miałam już ochotę zatańczyć. Poszłam na środek sali , zamknęłam oczy i zaczęłam tańczyć. Wolno , wsłuchiwałam się w tekst piosenki. Po chwili poczułam , że ktoś dotyka mojej ręki. Delikatnie. Ktoś stał za mną. Odwróciłam się. Przede mną stał Jamie. Był bardzo poważny. Zbliżył się do mnie. Staliśmy kilka centymetrów od siebie . Byliśmy bardzo blisko . Widać było że Jamie chce mnie pocałować. Nie udawałam , że nie chce tego . Rękami objęłam go. On położył ręcę na moich biodrach. Po chwili zbliżyliśmy się i nasze usta się zetknęły. Zaczeliśmy się namiętnie całować. Czułam motylki w brzuchu, moje serce biło mocniej. Po pocałunku mocno się do niego przytuliłam. Zaczeliśmy tańczyć . Bardzo wolno w swoich objęciach. Jamie powiedział , że chce porozmawiać. Wyszliśmy na zewnątrz. Było strasznie zimno :
Podeszłam do okna. Słońce przyjemnie świeciło mi w twarz. Na dworze było trochę chłodno ale mimo to postanowiłam pospacerować. Podeszłam do szafy wyjęłam , czarne spodnie i niebieską koszulę.
Zrobiłam lekki makijaż. Kreski , cienie puder, błyszczyk. Zeszłam po schodach. W salonie siedziała mama. Gdy byłam obok drzwi odezwała się :
-Gdzie idziesz ?
- Na spacer.
Coś chciała powiedzieć ale przerwał jej telefon ja w tym czasie wyszłam. Szłam już moim ulubionym parkiem. W oddali zobaczyłam moją ulubioną cukiernię. Wstąpiłam do niej i zamówiłam cappucino i ciastko czekoladowe. Siedziałam na krześle obok okna. Obserwowałam przechodniów idących za szybą. Każdy się gdzieś śpieszył. Zastanawiałam się jak będzie wyglądało moje życie za kilka lat . Jak się ułoży. Nagle zadzwonił telefon . To moja koleżanka ze szkoły Nina :
- Halo.
- Cześć Katie to ja Nina.
- Hej.
- Słuchaj może chciałabyś wybrać się ze mną i kilkoma znajomymi na imprezę ?
- Emm trochę mnie zaskoczyłaś ...
- Będzie fajnie .
- No w sumie czemu nie. Okej o której ?
- O 22.00 ?
- Okej. Do zobaczenia.
- Pa.
Z Niną przyjaźniłam się jako mała dziewczynka. Byłyśmy najlepszymi koleżankami od małego aż do gimnazjum. Ale potem odszedł mój tata , olałam ją ... Więc trochę mnie dziwi , że mnie zaprosiła.
Po zjedzeniu ciastka i wypiciu cappucina wróciłam do domu. Była dopiero 13.00. Relaksowałam się na kanapie oglądając filmy. Dołączyła do mnie mama. Chciała na siłe mnie udobruchać . Nie sprzeciwiała się jej. Ale tak łatwo nie zapomniałam o tym co przede mną. Ona mnie zostawi. Gdy tylko ją widziałam słyszałam w głowie jej słowa.. Gdy skończy 18 lat wyjeżdżam bez niej.
- Masz jakieś plany na wieczór ?-zapytała mama. Milczałam. Mówiła dale- Pomyślałam , że może poszłybyśmy do kina albo coś ....
- Przepraszam ale już się umówiłam.,
- Wychodzisz?
- Tak.
-Gdzie ?
- Na imprezę z Niną i jej znajomymi.
- Z Niną ? Dawno cię z nią nie widziałam. Myślałam że już się nie przyjaźnicie.
-Mhmm.- przytaknęłam. Wstałam z kanapy i poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam przeglądać stronki. To tu to tam. Następnie postanowiłam , że muszę się odświeżyć przed imprezą. Weszłam do łazienki i wzięłam relaksujący prysznic. Owinięta ręcznikiem weszłam do pokoju po suszarkę , którą zostawiłam rano na fotelu.. Zauważyłam , że moje okno jest otwarte .Podeszłam bliżej by go zamknąć. Wydawało mi się , żę ktoś stoi na przeciwko mojego domu. Było ciemno nie widziałam twarzy. Po chwili postać znikła. Zamknęłam okno i zaczęłam suszyć włosy. Potem założyłam bufiastą , czarną sukienkę i czarne szpilki.
- Katie chce cię przeprosić. Zachowałem się jak idiota. Masz rację .... jaa ... kocham cię.
Na moich ustach pojawił się uśmiech.
- Wiem , że nie znamy się dość długo ale mimo to coś do ciebie czuję.
Rzuciłam się mu w ramiona. Potem jeszcze rozmawialiśmy i wróciliśmy do klubu. Tańczyliśmy , piliśmy , świetnie się bawiliśmy . Tej nocy byłam bardzo szczęśliwa. Miałam przy sobie kogoś z kim chce żyć. Po kilku godzinach impreza sie skończyła. Każdy wychodził , Jamie zaproponował byśmy pojechali do niego. Zgodziłam się. Wsiadłam do jego porshe. Kilka minut później byliśmy już przed jego domem. Wysiadłam z samochodu. Zrobiło mi się nie dobrze. Podeszłam do drzewa gdy Jamie otwierał drzwi. Ale nagle mi przeszło. Weszliśmy do domu. Jamie zaproponował bym weszła do salonu. Tak zrobiłam. Usiadłam na kanapie. Zjawił się Jamie. Usiadł bardzo blisko mnie. Wziął moją rękę i przyłożył do swojego serca :
- Czujesz ? Wali mi tak gdy jesteś obok mnie.-powiedział.
Potem zaczeliśmy się całować. Jamie bawił się moimi włosami. Zaczął całować mnie również po szyi.Wiedziałam , do czego dąży. Gdy zaczął rozpinać zamek mojej sukienki odepchnęłam go :
- Jamie nie.
- Co się stało ?
- Muszę ci coś powiedzieć.
- Tak ?
- Denerwuje sie ...
- Dlaczego ?
Chwilę milczałam. Wstyd mi było o tym mówić ale w końcu wydusiłam z siebie te słowa :
- Nigdy tego nie robiłam ...
Jamie uśmiechną się do mnie .
- Ja też nie. - powiedział uśmiechając się. Odwzajemniłam jego uśmiech. Po chwili dodał :
-Poczekam.- i mocno mnie przytulił. Chwilę tak siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Jamie był bardzo czuły. Nie naciskał na mnie. Nie ukrywał że tego chciał ale upierał się , że zaczeka. Potem odwiózł mnie do domu ....
Znów był ranek. Leżała na łóżku w samej bieliźnie. Wczoraj nie chciało mi się nawet przebierać. Moja sukienka leżała na podłodze. Trochę bolała mnie głowa. Źle się czułam. Poszłam do łazienki i wzięłam odprężającą kąpiel. Lubiłam tak sobie posiedzieć w wannie. Nagle zadzwonił telefon. Leżał w pokoju. Wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem. Na paluszkach weszłam do pokoju i odebrałam telefon. To był Jamie :
- Wstałaś już ?
- Tak .
- Masz na dzisiaj jakieś plany ?
- Emm raczej nie.
- To dobrze bo chciałbym cię gdzieś zabrać.
- Gdzie ?
- To niespodzianka. Przyjadę o 15.00.
Na moich ustach pojawił się uśmiech. Spojrzałam na zegarek. Była już 13.00. Nie miałam wiele czasu. Wróciłam do łazienki i wypuściłam wode z wanny. Dokładnie wytarłam się ręcznikiem . Potem usiadłam na krześle i zaczęłam suszyć włosy. Miałam niezłą szopę. Nałożyłam trochę pianki i zaczęłam je czesać. Na szczotce zobaczyłam dużo moich włosów. Wypadają mi ?! Byłam trochę przerażona . Traciłam włosy. Nie wiedziałam co się dzieję. Zaczęłam wybierać jakieś ciuchy. Założyłam kolorowe spodnie i białą bokserke.
. Potem zrobiłam jeszcze makijaż. O 14 byłam już gotowa. Usłyszałam dzwonek do drzwi. To Jamie ? Tak szybko. - pomyślałam . Zbiegłam po schodach. Mama otworzyła drzwi. W nich stała Amara.
- Cześć , Mała. - powiedziała.
- Hej. -odpowiedziałam. - co ty tu robisz ?
- Przyszłam pogadać . Mogę wejść ?- zaproponowała .
- Tak jasne chodź na górę.
Zamknęłam drzwi i poprowadziłam Amare do mojego pokoju. Usiadłyśmy na łóżku :
- To o czym chciałaś pogadać ?
- Dawno cię widziałam. Nie przychodzisz już do domu. .
-Jakoś nie miałam czasu.
- Hmm co to za nowy styl ? Wygląda jakbyś ..
- Nie ważne.
- Katie słuchaj przepraszam , że cię zostawiłam wtedy w klubie. Ale całkiem zapomniałam.
- Tak wiem.
- Nie gniewasz się już na mnie ?
-Nie . -powiedziałam usmiechając się.
- To gdzieś wychodzisz ?
- Tak razem z Jamiem. Wiesz to ten chłopak co poznałam go w klubie.
-Ahaaa. To twój chłopak ?
- Nie wiem czy można go tak nazwać ale tak.
- Okej nie przeszkadzam ci. To dozobaczenia. Wpadnij kiedyś do naszej miejscówki.
- Okej. Postaram się. Pa.
Amara wyszła z pokoju zamykając drzwi. Siedziałam na łóżku i słuchałam ulubionej piosenki. Myślałam o tym , że gdy pojawił się Jamie zmieniłam się. Nie chce myśleć tylko o sobie. Chcę żeby komuś na mnie zależało. Nagle zapipczał mój telefon. To sms od Jamiego : Jestem na dole. Podniosłam się i podeszłam do okna. Obok chodnika stał Jamie. Przyjechał motorem. Włożyłam telefon do kieszeni spodni i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół po schodach. Będąc obok drzwi rzuciłam : - Wychodzę. Będąc już na zewnątrz zobaczyłam Jamiego , który się do mnie uśmiecha. Zbiegłam po schodkach i mocno go przytuliłam :
- Heej.
- No hej. Gdzie mnie zabierasz ?
- Niespodzianka. Wsiadaj. - powiedział Jamie.
Oboje wsiedliśmy na motor. Jamie zapalił motor. Objęłam go w pasie. Czułam jego napięte mięśnie brzucha. Ruszyliśmy . Czułam jak wiatr rozwiewa moje włosy i delikatnie łaskocze mnie w policzki. Było tak cudownie. Wyobrażałam sobie , że latam. Takie tam moje fantazje. Mocno przytuliłam się do Jamiego. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się cudowną chwilą. Mineliśmy most i skręciliśmy w jakąś polną drogę. Było tutaj dużo drzew. Po chwili zatrzymaliśmy się. Jamie zgasił silnik.
- Teraz musimy iść pieszo. - powiedział. Zszedł z motoru . Pomógł mi zejść. Położył ręce na moich biodrach i delikatnie zdjął mnie z motoru. Jako wampir miał o wiele więcej siły niż normalny człowiek. Więc nie dziwiłam się że podnosił mnie jakbym była piórkiem. Jamie wziął mnie za rękę i gdzieś prowadził. Przed nami była wąska ścieżka a pomiędzy nią wysoka trawa. Na chwilę się zatrzymaliśmy .
- Teraz musisz zamknąć oczy. - powiedział Jamie.
- Ale po co ?
- Ufasz mi?
- Tak.
- Więc zamknij oczy.
Jak powiedział tak zrobiłam. Zamknęłam oczy. Jamie gdzieś mnie prowadził. Czułam zapach świeżego powietrza, słyszałam śpiew ptaków , słońce delikatnie połyskiwało na moje zamknięte oczy. Było tak magicznie. Po chwili na coś weszłam. Nie wiedziałam na co ale zgadywałam , że to jakiś pomost czy coś. Szliśmy dalej , dalej i dalej. Nagle zatrzymaliśmy się.
- Jesteśmy na miejscu. Teraz możesz otworzyć oczy. - powiedział Jamie.
Gdy otworzyłam oczy byłam zaskoczona widokiem. Staliśmy na moście. Przed nami było piękne jezioro. Nie było duże ale takie czyste. Było magicznie. Słónce odbijało się od wody, Było bardzo ciepło.
- I jak ci się podoba ?
- Jest pięknie.
- Wiedziałem , że ci się spodoba. Przyjeżdżałem tutaj jako mały chłopiec. Chodźmy popływać .
- Teraz ?
- Tak.
- Ale ja nie mam stroju.
- No to co ? Tutaj nie ma nikogo oprócz nas. Chyba , że wstydzisz się mnie ?
Jamie w samych bokserkach wskoczył do wody. Patrzył na mnie już z wody :
- Wskakujesz czy mam ci pomoc ?
- No okej okej. - powiedziałam i zaczęłam się rozbierać. Zdjęłam koszulkę i spodnie byłam już w samym staniku i majtkach. Wskoczyłam do wody. Była ciepła. Zaczeliśmy się chlapać w wodzie, pływać. Świetnie się bawiliśmy . Potem wyszliśmy z wody i położyliśmy się na kocu by się osuszyć. Leżeliśmy tak i rozmawialiśmy. Przytulona do niego zasnęłam. Ostatnio ciągle byłam senna.
Gdy się obudziałam zaczęło się ściemniać. Słońce zaczeło zachodzić. Jamie siedział przy ognisku. Byłam owinięta kocykiem.
- O obudziłaś się królewno. Nie chciałem cię budzić tak słodko spałaś. - powiedział Jamie podchodząc do mnie. Usiadł obok mnie .
- Chcesz coś zjeść ? Mam herbatę i spaghetii.
- Z chęcią. Trochę zgłodniałam.
Potem wspólnie zjedliśmy makaron z sosem i wypiliśmy herbatę. Siedzieliśmy przytuleni patrząc na palące się ognisko. Było tak wspaniale. Zaczęłam mówić ;
- Jamie ... dziękuję ci za to wszystko..
- Ale za co ?
- Że się tak starasz i wgl za to że jesteś przy mnie .
- Robię to bo lubię jak jesteś szczęśliwa.
Nagle będąc bardzo blisko siebie zaczęliśmy się całować. Bardzo powoli i namiętnie. Jamie delikatnie dotykał ręką moich policzków , szyi , rąk. Już leżeliśmy na kocyku. Jamie był na mnie. Zaczęłam zdejmować mu koszulkę.
- Katie na pewno chcesz żebym był tym pierwszym ?
- I ostatnim .
Jamie uśmiechnął się . A ja zdjęłam mu koszulkę. Zaczął delikatnie całować mnie po szyi . Po chwili byliśmy już całkiem nadzy. Okrywał nas jedynie koc. Nasze ciała były już bardzo gorące. Było tak namiętnie. Jamie całował mnie po brzuchu , dekolcie. Leżał na mnie. Po chwili delikatnie posunął się do przodu. Zabolało mnie . Wiedziałam co się właśnie dzieje ... Jamie był taki delikatny. Całował mnie , dotykał. Było wręcz idealnie. Trzymał mnie za ręce i powoli .. wchodził we mnie ... Czułam jak nasze serca równocześnie biją. Tak jakbyśmy byli jednością.
Gdy się obudziłam słońce już wstało. Leżałam na Jamiem. On jeszcze spał. W bezruchu obserwowałam płynącą wodę . Było tutaj tak cicho i spokojnie. Tutaj mogłam pomysleć .
Zeszłam z Jamiego i założyłam koszulkę i spodnie. Postanowiłam , że pospaceruje. Szłam ścieżką wokół jeziora. Nikogo nie było. Tylko przyroda. Było tu tak wspaniale. Po długim spacerze wróciłam . Jamie stał w samych bokserkach. Uśmiechnęłam się. Miał ładny tyłeczek.- pomyślałam. Po cichu do niego podeszłam i klepnełam go. Zaczął się smiać. Musieliśmy już wracać. Ale obiecaliśmy sobie że kiedyś tu wrócimy.
Dojechaliśmy. Jamie zatrzymał się obok mojego domu.
- Co teraz robisz ? - zapytał Jamie.
- Nie wiem. Może pójdę na jakieś zakupy.
- Mhmm. Spotkamy się wieczorem ?
- Pewnie.- odpowiedziałam dając mu buziaka.
Szłam schodkami gdy nagle zakręciło mi się w głowie. Straciłam siły. Nie mogłam utrzymac równowagi i poleciałam. W ostatniej chwili złapał mnie Jamie. Był szybki jako wampir. Potem nic nie pamiętam. Straciłam przytomność ....
poniedziałek, 30 grudnia 2013
Rozdział 4
Znowu czuje ten zapach . - pomyślałam . Zapach liliowych świec. Gdzie już je czułam ? W sypialni Jamie'go. Otworzyłam oczu. Od razu zauważyłam palące się świece nie opodal mnie. Liliowe oczywiście. Leżałam sama w łóżku Jamiego. Chyba długo spałam. Wczorajsza rozmowa była .. wciągająca. A może to tylko sen ? Może to wszystko nie jest prawdą . A ten pocałunek ... tak !Przecież pocałowałam Jamiego. Smak jego ust.. aaw. - fascynowałam. W końcu podniosłam się z łóżka. Zeszłam po schodach na dół. Zajrzałam do kuchni . Pusto. Poszłam dalej do salonu. Tam zobaczyłam słodko śpiącego na kanapie Jamiego. Przykryty był kocem . Tym samym , którym wczoraj mnie okrył. Na moich ustach pojawił się uśmiech. Podeszłam do kanapy. Uklęknęłam zaraz obok Jamiego. Spał. Chwilę się w niego wpatrywałam :
- Kattie ? Już wstałaś ?
- Przed chwilą.
Zaczął się przeciągać po kanapie.
- Czemu spałeś na kanapie ?
- Wczoraj zaniosłem cię do mojej sypialni a sam spałem tutaj .
- Przecież mogłeś spać ...- nie dokończyłam.
Jamie podniósł się z kanapy. Spoglądał na mnie swoimi niebieskimi oczami. Uśmiechnęłam się do niego.Uważnie mi sie przyglądał.
- Czemu tak patrzysz ?
- Pierwszy raz widzę jak się uśmiechasz ... chce to widzieć częściej .
Po chwili uśmiech z moich ust znikł. Pomyślałam : Teraz muszę wrócić :
- Jamie .. czy ja muszę wrócić do domu ?
- Tak . Przecież jesteś jeszcze małolatą. Słodką małolatą , która i tak prędzej czy później wróci do domu.- te słowa .. zabolały mnie.
- Czemu tak mówisz ? Przecież nie jestem dzieckiem.
- .. Trochę jesteś. Spójrz na siebie. Słodka mała dziewczynka , która płacze. Katie w życiu nie będzie lepiej niż teraz. Będzie jeszcze gorzej. Musisz dorosnąć.
Te słowa były przykre. Wstałam z kanapy , włożyłam buty i wybiegłam. Znowu ... płakałam. Nie mogłam tego zatrzymać. Biegłam parkiem. Po kałużach . Mijałam ludzi . Nikt nawet nie zauważył , że płacze, Nikt nie zwracał na mnie uwagi.
Wróciłam do domu. Szłam cicho po schodach by mama mnie nie zauważyłam. Niestety . Ledwie co weszłam na schody a z tyłu mnie ktoś powiedział :
- Gdzie byłaś całą noc Katie ?
Po woli się odwróciłam. Spojrzałam na nią ze łzami w oczach :
- A co cię to obchodzi co ja robię , gdzie nocuje ?
- Jesteś moją córką i jak na razie mieszkasz ze mną.
- Dobrze powiedziane jak na razie. To kiedy zamierzałaś mi powiedzieć , że zaraz po moich 18 urodzinach mam się wynieść ?
Matka spojrzała na mnie w wytrzeszczonymi oczami.
- Skąd ty ...
- Nie jestem taka głupia mamo. Też mam uszy ...- odpowiedziawszy uciekłam do pokoju.
Położyłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Znowu ... Długo myślałam nad moim życiem.. Tyle razy płakałam . Czy to miało jakiś sens ? W głowie miałam Jamiego mówiącego o tym jaka jestem ... dziecinna. Miał rację - pomyślałam , Jestem cholernie dziecinna. Wstałam z łóżka i podeszłam do wielkiego lustra w mojej łazience. Stanęłam i przyglądałam się sobie. Byłam taka ... słodka. Brzydziłam się taką sobą. Jamie miał racje. On miał rację ! Byłam taka wściekła. Nie chciałam się nad sobą użalać. Szkoda na to życia. Podeszłam do szafy. Skoro miałam być dorosła musiałam ubierać się jak dorosła . Dorośle czyli jak ? Odważnie. To jest to - pomyślałam.
Do Jamiego nie odzywałam się 2 tygodnie. Bardzo za nim tęskniłam. On również się do mnie nie odzywał. W końcu postanowiłam , że pójdę do klubu w , którym spotkałam Jamiego. Niech się przekona , że teraz to nowa ja .
Zaczęłam się ubierać. Założyłam czarną , lateksową sukienkę , różową marynarke do tego buty na koturnach.
Ubrana podeszłam do szafki pełnej moich kosmetyków , których rzadko używałam. Usiadłam i zaczęłam się malować. Kretka , tusz , czerwona szminka. Wyglądałam nie do poznania.
Zadowolona wyszłam z pokoju. Między czasie zadzwoniłam do kolegi by podwiózł mnie do klubu. Zgodził się. Wyszłam z domu i już na niego czekałam. Na szczęście nie mieszkał daleko mnie. Zjawił się w 10 minut.
- Łaaał Katie to ty ?
- Yeep. To nowa ja .
- Taka Katie mi się podoba.- powiedział jakby chciał mnie poderwać.
Wsiadłam na jego ścigacza i ruszyliśmy. Randy jechał bardzo szybko. W środku trochę się bałam ale nie okazywałam tego. Tylko się uśmiechałam. 15 minut później byliśmy na miejscu. Klub ,,Czarna Fala". Troche banalne ale to ty przebywają wampiry. Zeszłam ze ścigacza. Kolega powiedział:
- Nic za to nie dostane?
- Hm masz rację. - powiedziałam uśmiechając się . Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek.
Zarumienił się. Pewna siebie weszłam do klubu nieśmiertelnych. Było tu dużo osób. Podeszłam do baru i zamówiłam pierwszego drinka. Po chwili przy wejściu zauważyłam Jamiego. Nie zauważył mnie. Tym bardziej nie poznał. Chwilę potem stał tuż obok mnie. Nie poznał mnie. Uważnie mi się przyglądał. Byłam do niego odwrócona bokiem.
- Przepraszam ale czy my się już nie spotkaliśmy ?
W tym momencie odwróciłam się w jego stronę. Jego mina była bezcenna . Oczy wyszły mu jakby zobaczył ducha :
- Katherina ?
- Haha tak. Jak widzisz wydoroślałam trochę.
- Wyglądasz naprawdę niesamowicie.
- Wiem.
Szarmancko się uśmiechnęłam i podeszłam do przystojnego chłopaka siedzącego na kanapie. Usiadłam na jego kolanach i zaczęłam podrywać. Jamie miał w swoich oczach złość mimo to uśmiechał się jakby go to nie obchodziło. Nieznajomy stawiał drinki , kieliszki. W końcu trochę się napiłam. Nieznajomy zaczął coraz śmielej mnie dotykać. Trochę za bardzo. gdy pochylił się by mnie ugryźć ktoś go odepchnął. To był Jamie przywalił mu z całej siły. To wyglądało wspaniale. Wziął mnie za rękę i wyprowadził z lokalu.
- Co ty wyprawiasz ?!- krzyknełam.
- Bronię cię przed zjedzeniem.
- Skąd wiesz , że chciał mnie zjeść? Może tylko był czuły.
- No tak tak. To dlatego wystawił kły.
- Czemu się tak spinasz co to cię obchodzi ?
- Właśnie nie wiem.
- Dobra ja wracam.
- O nie nie nie. Ty idziesz ze mną.
- Co ? Gdzie ?
- Zobaczysz.
- Spoko. A jak sie tam dostaniemy ?
- Nie powiedziałem ci o jeszcze jednej zdolności wampirów.- spojrzał uśmiechając się.
Przyciągną mnie bardzo blisko siebie i objął w biodrach. Na początku myślałam , że chce mnie pocałować ale nagle poczułam wiatr na całym ciele. My lecieliśmy. Bardzo szybko . Aż kręciło mi się w głowie. Po chwili gdzieś zatrzymaliśmy się. Jamie powiedział:
- Już możesz otworzyć oczy.
Gdy otworzyłam oczy zachwycił mnie widok. Byliśmy gdzieś bardzo wysoko. Przed dami był horyzont. Po chwili zorientowałam się , że stoimy na Statue Wolności. Gdy spojrzałam w dół lekko się przeraziłam ale mocno trzymał mnie Jamie. W końcu spojrzałam w jego błękitne oczy.
Bez słowa pocałował mnie. Jego pocałunek był bardzo namiętny. Czułam motylki w brzuchu.
Było tak romantycznie. Staliśmy wysoko, gdzie nikogo nie było , nad nami horyzontem unosił się wielki księżyc. Po chwili nasze usta się oderwały. My też już nie byliśmy przytuleni. Spojrzałam na niego. Patrzyłam w jego błękitne oczy :
- Zjesz mnie ?
- Jesteś pijana.
Jamie odwrócił się do mnie plecami. W tym momencie , lekko pijana chciałam sprawdzić czy Jamie'mu na mnie zależy. Powoli szłam w kierunku kończącej się figury. Nie zauważył tego . Gdy się odwrócił ja rozłożyłam ręce i rzuciałam się do tyłu. Zamknęłam oczy. Czułam jak wiatr dmucha mi w plecy. Myślałam że już po mnie. Ale gdy otworzyłam oczy byłam w ramionach Jamie'go. Był przerażony :
- Co ty było wariatko ?
- A taka tam próba samobójcza.
- Jesteś szalona. Wiesz jak mnie wystraszyłaś??
- Tak wiem. I teraz już wiem , że ci na mnie zależy.
- Co ty gadasz ...- odpowiedział wyraźnie zakłopotany.
Zeskoczyłam z jego rąk i odchodziłam odpowiadając:
- Odezwij się jak będziesz wiedział co czujesz
Zadowolona ruszyłam pewnie przed siebie ...
- Kattie ? Już wstałaś ?
- Przed chwilą.
Zaczął się przeciągać po kanapie.
- Czemu spałeś na kanapie ?
- Wczoraj zaniosłem cię do mojej sypialni a sam spałem tutaj .
- Przecież mogłeś spać ...- nie dokończyłam.
Jamie podniósł się z kanapy. Spoglądał na mnie swoimi niebieskimi oczami. Uśmiechnęłam się do niego.Uważnie mi sie przyglądał.
- Czemu tak patrzysz ?
- Pierwszy raz widzę jak się uśmiechasz ... chce to widzieć częściej .
Po chwili uśmiech z moich ust znikł. Pomyślałam : Teraz muszę wrócić :
- Jamie .. czy ja muszę wrócić do domu ?
- Tak . Przecież jesteś jeszcze małolatą. Słodką małolatą , która i tak prędzej czy później wróci do domu.- te słowa .. zabolały mnie.
- Czemu tak mówisz ? Przecież nie jestem dzieckiem.
- .. Trochę jesteś. Spójrz na siebie. Słodka mała dziewczynka , która płacze. Katie w życiu nie będzie lepiej niż teraz. Będzie jeszcze gorzej. Musisz dorosnąć.
Te słowa były przykre. Wstałam z kanapy , włożyłam buty i wybiegłam. Znowu ... płakałam. Nie mogłam tego zatrzymać. Biegłam parkiem. Po kałużach . Mijałam ludzi . Nikt nawet nie zauważył , że płacze, Nikt nie zwracał na mnie uwagi.
Wróciłam do domu. Szłam cicho po schodach by mama mnie nie zauważyłam. Niestety . Ledwie co weszłam na schody a z tyłu mnie ktoś powiedział :
- Gdzie byłaś całą noc Katie ?
Po woli się odwróciłam. Spojrzałam na nią ze łzami w oczach :
- A co cię to obchodzi co ja robię , gdzie nocuje ?
- Jesteś moją córką i jak na razie mieszkasz ze mną.
- Dobrze powiedziane jak na razie. To kiedy zamierzałaś mi powiedzieć , że zaraz po moich 18 urodzinach mam się wynieść ?
Matka spojrzała na mnie w wytrzeszczonymi oczami.
- Skąd ty ...
- Nie jestem taka głupia mamo. Też mam uszy ...- odpowiedziawszy uciekłam do pokoju.
Położyłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Znowu ... Długo myślałam nad moim życiem.. Tyle razy płakałam . Czy to miało jakiś sens ? W głowie miałam Jamiego mówiącego o tym jaka jestem ... dziecinna. Miał rację - pomyślałam , Jestem cholernie dziecinna. Wstałam z łóżka i podeszłam do wielkiego lustra w mojej łazience. Stanęłam i przyglądałam się sobie. Byłam taka ... słodka. Brzydziłam się taką sobą. Jamie miał racje. On miał rację ! Byłam taka wściekła. Nie chciałam się nad sobą użalać. Szkoda na to życia. Podeszłam do szafy. Skoro miałam być dorosła musiałam ubierać się jak dorosła . Dorośle czyli jak ? Odważnie. To jest to - pomyślałam.
Do Jamiego nie odzywałam się 2 tygodnie. Bardzo za nim tęskniłam. On również się do mnie nie odzywał. W końcu postanowiłam , że pójdę do klubu w , którym spotkałam Jamiego. Niech się przekona , że teraz to nowa ja .
Zaczęłam się ubierać. Założyłam czarną , lateksową sukienkę , różową marynarke do tego buty na koturnach.
Zadowolona wyszłam z pokoju. Między czasie zadzwoniłam do kolegi by podwiózł mnie do klubu. Zgodził się. Wyszłam z domu i już na niego czekałam. Na szczęście nie mieszkał daleko mnie. Zjawił się w 10 minut.
- Łaaał Katie to ty ?
- Yeep. To nowa ja .
- Taka Katie mi się podoba.- powiedział jakby chciał mnie poderwać.
Wsiadłam na jego ścigacza i ruszyliśmy. Randy jechał bardzo szybko. W środku trochę się bałam ale nie okazywałam tego. Tylko się uśmiechałam. 15 minut później byliśmy na miejscu. Klub ,,Czarna Fala". Troche banalne ale to ty przebywają wampiry. Zeszłam ze ścigacza. Kolega powiedział:
- Nic za to nie dostane?
- Hm masz rację. - powiedziałam uśmiechając się . Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek.
Zarumienił się. Pewna siebie weszłam do klubu nieśmiertelnych. Było tu dużo osób. Podeszłam do baru i zamówiłam pierwszego drinka. Po chwili przy wejściu zauważyłam Jamiego. Nie zauważył mnie. Tym bardziej nie poznał. Chwilę potem stał tuż obok mnie. Nie poznał mnie. Uważnie mi się przyglądał. Byłam do niego odwrócona bokiem.
- Przepraszam ale czy my się już nie spotkaliśmy ?
W tym momencie odwróciłam się w jego stronę. Jego mina była bezcenna . Oczy wyszły mu jakby zobaczył ducha :
- Katherina ?
- Haha tak. Jak widzisz wydoroślałam trochę.
- Wyglądasz naprawdę niesamowicie.
- Wiem.
Szarmancko się uśmiechnęłam i podeszłam do przystojnego chłopaka siedzącego na kanapie. Usiadłam na jego kolanach i zaczęłam podrywać. Jamie miał w swoich oczach złość mimo to uśmiechał się jakby go to nie obchodziło. Nieznajomy stawiał drinki , kieliszki. W końcu trochę się napiłam. Nieznajomy zaczął coraz śmielej mnie dotykać. Trochę za bardzo. gdy pochylił się by mnie ugryźć ktoś go odepchnął. To był Jamie przywalił mu z całej siły. To wyglądało wspaniale. Wziął mnie za rękę i wyprowadził z lokalu.
- Co ty wyprawiasz ?!- krzyknełam.
- Bronię cię przed zjedzeniem.
- Skąd wiesz , że chciał mnie zjeść? Może tylko był czuły.
- No tak tak. To dlatego wystawił kły.
- Czemu się tak spinasz co to cię obchodzi ?
- Właśnie nie wiem.
- Dobra ja wracam.
- O nie nie nie. Ty idziesz ze mną.
- Co ? Gdzie ?
- Zobaczysz.
- Spoko. A jak sie tam dostaniemy ?
- Nie powiedziałem ci o jeszcze jednej zdolności wampirów.- spojrzał uśmiechając się.
Przyciągną mnie bardzo blisko siebie i objął w biodrach. Na początku myślałam , że chce mnie pocałować ale nagle poczułam wiatr na całym ciele. My lecieliśmy. Bardzo szybko . Aż kręciło mi się w głowie. Po chwili gdzieś zatrzymaliśmy się. Jamie powiedział:
- Już możesz otworzyć oczy.
Gdy otworzyłam oczy zachwycił mnie widok. Byliśmy gdzieś bardzo wysoko. Przed dami był horyzont. Po chwili zorientowałam się , że stoimy na Statue Wolności. Gdy spojrzałam w dół lekko się przeraziłam ale mocno trzymał mnie Jamie. W końcu spojrzałam w jego błękitne oczy.
Bez słowa pocałował mnie. Jego pocałunek był bardzo namiętny. Czułam motylki w brzuchu.
Było tak romantycznie. Staliśmy wysoko, gdzie nikogo nie było , nad nami horyzontem unosił się wielki księżyc. Po chwili nasze usta się oderwały. My też już nie byliśmy przytuleni. Spojrzałam na niego. Patrzyłam w jego błękitne oczy :
- Zjesz mnie ?
- Jesteś pijana.
Jamie odwrócił się do mnie plecami. W tym momencie , lekko pijana chciałam sprawdzić czy Jamie'mu na mnie zależy. Powoli szłam w kierunku kończącej się figury. Nie zauważył tego . Gdy się odwrócił ja rozłożyłam ręce i rzuciałam się do tyłu. Zamknęłam oczy. Czułam jak wiatr dmucha mi w plecy. Myślałam że już po mnie. Ale gdy otworzyłam oczy byłam w ramionach Jamie'go. Był przerażony :
- Co ty było wariatko ?
- A taka tam próba samobójcza.
- Jesteś szalona. Wiesz jak mnie wystraszyłaś??
- Tak wiem. I teraz już wiem , że ci na mnie zależy.
- Co ty gadasz ...- odpowiedział wyraźnie zakłopotany.
Zeskoczyłam z jego rąk i odchodziłam odpowiadając:
- Odezwij się jak będziesz wiedział co czujesz
Zadowolona ruszyłam pewnie przed siebie ...
Rozdział 3
Miały kolejne , minuty , godziny , dni , miesiące... A ja dalej byłam nieszczęśliwa. Moje życie nie zmieniało się. Nie było w nim żadnych zmian. Codziennie wstawała, przeżywałam dzień , zasypiałam... W końcu nadeszła jesień.Październik. Liście spadały z drzew, robiło się coraz chłodniej , słońce zachodziło za horyzont , zaczął padać deszcz gdy spacerowałam parkiem. Każdy uciekał a ja szłam ... jakbym nie zauważała deszczu.
Cała przemoczona wróciłam do .. no właśnie . Gdzie ? Do domu ? Czy miejsce gdzie tymczasowo mieszkam , z matką egoistką może nazywać się domem ? Dla mnie było to więzienie , z którego ucieknę za 2 miesiące gdy będę już pełnoletnia. Ale pytanie gdzie ucieknę ? Czy mam jakieś plany na przyszłość ? Co chce robić ? Kim być ? Gdzie zamieszkać ? Nic. Kompletnie nic... Ale jedno wiem na pewno. Jeśli wyjdę z tego domu , to już nigdy nie wrócę. Mój obecny cel to .. przeżyć .
Weszłam do korytarza. Zdjęłam moje przemoczone buty i położyłam obok drzwi. Od razu pobiegłam do pokoju by nie spotkać się z matką. Nie chciałam nie potrzebnych kłótni. Weszłam do pokoju. Szybko zdjęłam mokre ubrania i rzuciłam się do koszyka. Weszłam do łazienki i odkręciłam kran w wannie. Miałam ochotę na długą kąpiel. Usiadłam na krawędzi wanny i patrzyłam jak płynie woda. Zastanawiałam się czemu ja nie mogę czasem tak odpłynąć. Wanna była już pełna. Za kręciłam kran i weszłam do do niej. Nalałam płynu do kąpania by zrobiła się piana. Nałożyłam słuchawki na uszy i włączyłam jakąś piosenkę. To była moja chwila na zrelaksowanie się. Nikt mi nie przeszkadzał. Mogłam tak leże całą wieczność...
Woda powoli stawała się coraz chłodniejsza. W końcu zrobiła się całkiem zimna. Wtedy wyszłam z wanny , owinęłam się w ręcznik i wyjęłam korek. Woda powoli uciekała. Podeszłam do lusterka. Zobaczyłam tam smutną dziewczynę. Nie byłam już tą , szczęśliwą niegdyś Katie. A zaledwie 2 lata temu wszystko wyglądało inaczej. Ten dom bym wypełniony miłością. Byłam ja , tata i mama. Co weekend jeździliśmy do kina , urządzaliśmy pikniki . Każdy dzień był szczęśliwym dniem. Teraz pozostały mi tylko wspomnienia. Tata wyjechał .. mieszka w Bostonie .. ma nową rodzinę. Nie wiem nic na pewno. Tak mówiła mi matka kiedy odszedł. Mówiła , że ma tam nową rodzinę , nową córeczkę, nową lepszą pracę , że jest mu tam lepiej niż z nami.. Te słowa mnie bardzo zabolały. Od tamtej chwili byłam już inną osobą. Chciałam być potworem bez uczuć . Chciałam nie przejmować się innymi, Uciec stąd i nigdy nie wracać. Dalej tego chce .....
Sięgnęłam po suszarkę wiszącą na wieszaku. Usiadłam na krześle obok wielkiego lustra. Włączyłam suszarkę i zaczęłam suszyć włosy ale i siebie też. Było mi zimno. Pewnie będę chora po dzisiejszym spacerze w deszczu. Chwilkę zajęło mi suszenie włosów. Weszłam do pokoju i podeszłam do szafy. Chciałam się w coś ubrać .W piżamę jeszcze nie bo nie zamierzałam spać. Była 23. Było mi strasznie zimno . Założyłam ciepły sweterek i ciemne rurki.
Cała przemoczona wróciłam do .. no właśnie . Gdzie ? Do domu ? Czy miejsce gdzie tymczasowo mieszkam , z matką egoistką może nazywać się domem ? Dla mnie było to więzienie , z którego ucieknę za 2 miesiące gdy będę już pełnoletnia. Ale pytanie gdzie ucieknę ? Czy mam jakieś plany na przyszłość ? Co chce robić ? Kim być ? Gdzie zamieszkać ? Nic. Kompletnie nic... Ale jedno wiem na pewno. Jeśli wyjdę z tego domu , to już nigdy nie wrócę. Mój obecny cel to .. przeżyć .
Weszłam do korytarza. Zdjęłam moje przemoczone buty i położyłam obok drzwi. Od razu pobiegłam do pokoju by nie spotkać się z matką. Nie chciałam nie potrzebnych kłótni. Weszłam do pokoju. Szybko zdjęłam mokre ubrania i rzuciłam się do koszyka. Weszłam do łazienki i odkręciłam kran w wannie. Miałam ochotę na długą kąpiel. Usiadłam na krawędzi wanny i patrzyłam jak płynie woda. Zastanawiałam się czemu ja nie mogę czasem tak odpłynąć. Wanna była już pełna. Za kręciłam kran i weszłam do do niej. Nalałam płynu do kąpania by zrobiła się piana. Nałożyłam słuchawki na uszy i włączyłam jakąś piosenkę. To była moja chwila na zrelaksowanie się. Nikt mi nie przeszkadzał. Mogłam tak leże całą wieczność...
Woda powoli stawała się coraz chłodniejsza. W końcu zrobiła się całkiem zimna. Wtedy wyszłam z wanny , owinęłam się w ręcznik i wyjęłam korek. Woda powoli uciekała. Podeszłam do lusterka. Zobaczyłam tam smutną dziewczynę. Nie byłam już tą , szczęśliwą niegdyś Katie. A zaledwie 2 lata temu wszystko wyglądało inaczej. Ten dom bym wypełniony miłością. Byłam ja , tata i mama. Co weekend jeździliśmy do kina , urządzaliśmy pikniki . Każdy dzień był szczęśliwym dniem. Teraz pozostały mi tylko wspomnienia. Tata wyjechał .. mieszka w Bostonie .. ma nową rodzinę. Nie wiem nic na pewno. Tak mówiła mi matka kiedy odszedł. Mówiła , że ma tam nową rodzinę , nową córeczkę, nową lepszą pracę , że jest mu tam lepiej niż z nami.. Te słowa mnie bardzo zabolały. Od tamtej chwili byłam już inną osobą. Chciałam być potworem bez uczuć . Chciałam nie przejmować się innymi, Uciec stąd i nigdy nie wracać. Dalej tego chce .....
Sięgnęłam po suszarkę wiszącą na wieszaku. Usiadłam na krześle obok wielkiego lustra. Włączyłam suszarkę i zaczęłam suszyć włosy ale i siebie też. Było mi zimno. Pewnie będę chora po dzisiejszym spacerze w deszczu. Chwilkę zajęło mi suszenie włosów. Weszłam do pokoju i podeszłam do szafy. Chciałam się w coś ubrać .W piżamę jeszcze nie bo nie zamierzałam spać. Była 23. Było mi strasznie zimno . Założyłam ciepły sweterek i ciemne rurki.
Postanowiłam , że zejdę na dół , do kuchni zrobić sobie kubek cieplutkiej herbaty owocowej.
Chwilę potem byłam już w kuchni. Wstawiłam czajnik , wyjęłam mój ulubiony kubek , włożyłam torebkę herbaty. Słyszałam , że mama rozmawia z kimś przez telefon. Sięgnęłam po słuchawkę telefonu i przyłożyłam do ucha. Moja mama rozmawiała z najlepszą przyjaciółką. Jak zwykle rozmawiały o swoich miłosnych podbojach. Nie chciało mi się słuchać tych głupot. Ale gdy już zamierzałam dyskretnie odłożyć słuchawkę , usłyszałam pytanie: - A co zrobisz z Katie ? - na początku nie rozumiałam o co chodzi . Rozmowa ciągnęła się dalej :
- Kiedy ?
- No mówiłaś , że zaraz po świętach przeprowadzasz się do Bueno Sieries.
- No tak . Takie są moje plany .
- A Katie nie ma nic przeciwko ?
- A co ją to interesuje ? Przecież chyba nie myślisz , że wezmę ją ze sobą ? Haha. Przecież ona za 2 miesiące będzie pełnoletnia. To chyba najwyższy czas by znalazła sobie mieszkanie i prace.
Te słowa sprawiły , że moje serce przerwało się na pół a z oczu poleciała łza. Jak ona może ? Jak ? Przecież jestem jej córką. Chce się mnie tylko pozbyć z jej życia. - pomyślałam.
Po tych słowach szybko wybiegłam z domu trzaskając drzwiami. Czułam się koszmarnie . Nie kochana. Nikomu na mnie nie zależało. Byłam sama jedyna na tym świecie. Nikogo nie obchodziłam. Na zewnątrz było strasznie zimno. Strasznie lało, był porywisty wiatr. Nie wiedziałam gdzie mam iść. Do kogo zwrócić się o pomoc. Przyszła mi na myśl Amara. Pewnie jest teraz w starym domu. Nie czekając ani chwili szłam chodnikiem w stronę starego domu. 5 minut później byłam na miejscu. Ale dom był zamknięty . Zamknięty ? - pomyślałam. Przecież on zawsze był otwarty, Nawet nie wiedziałam , że ktoś ma do niego klucze. Zapukałam. Cicha. Zapukałam drugi raz. Ktoś otworzył drzwi. To była Amara :
- Czego tu szukasz ?
- Jaa .. chciałam tutaj przenocować.
- Dzisiaj nie da rady mała.. Jestem z Silasem i nie potrzebne nam towarzystwo jakiejś małolaty. Poszukaj noclegu gdzie indziej.
Wtedy już naprawdę nie miałam gdzie iść. Było mi strasznie zimno , smutno ... Nie miałam gdzie iść. Byłam sama . Cała przemoczona szłam moim ulubionym parkiem. Było pusto. Słychać było tylko trąbienie samochodów . Nie daleko była autostrada. Błądziłam pare minut. Powoli traciłam siły. Nagle zauważyłam dwie osoby idące w moją stronę. Były coraz bliżej i bliżej. Teraz znajdowali się już na takiej odległości że dało się poznać że to chłopak i dziewczyna. Byli w kapturach. Nagle chłopak gwałtownie szarpną dziewczynę. Przycisnął ją do drzewa . Jego usta były na jej szyi. Na początku pomyślałam : Pewnie ją całuję, albo robi malinkę.: Po chwili oddalił się . Zauważyłam spływającą krew po jej szyi. Strasznie się przestraszyłam.Blask księżyca sprawił , że widziałam jej oczu. Były wpatrzone w oczy chłopaka. Coś jej mówił że nie słyszałam co. Po chwili dziewczyna upadła. Co on jej robi ?! Zaczęłam krzyczeć. Nagle chłopak odwrócił się w moją stronę. Od razu go poznałam to był ... Jamie . Przeraziłam się . Po woli zaczęłam cofać się do tyłu :
- Katie to ty ? To nie tak jak wygląda..
- Ty jesteś . . potworem.
- Katie pozwól że ci wszystko wytłumaczę . - powiedział. Na jego ustach była krew, miał kły , a jego oczy świeciły się. Nie wiedziała kim on jest , czy toś takiego wgl istnieje.
Zaczęłam szybciej iść do tyłu. Nagle o coś się potknęłam. Jamie szedł do mnie. Leżałam na chodniku skulona i błagałam :
- Prosze nie rób mi krzywdy.. prosze ..
Nagle Jamie klęknął obok mnie. Myślałam , że zrobi mi to co tamtej dziewczynie. Ale on przytulił mnie .
- Nie bój się nic ci nie zrobię. Wszystko ci wyjaśnię ale nie tutaj. Zaufaj mi.
Spojrzałam na niego. Jego twarz była już normalna. Taka jak go pierwszy raz zobaczyłam. Blada.
Wstał i podał mi rękę. Chciał pomóc mi wstać. Podałam mu moją rękę mimo , że byłam strasznie przerażona. Szłam obok niego. Po paru minutach doszliśmy do jego domu. Otworzył drzwi i zaprosił mnie do środka. Nie wiem czemu tam weszłam. Bałam się go ale nie miałam gdzie iść. Weszłam do salonu i usiadłam na czerwonej kanapie. Jamie wziął kocyk i mnie nim przykrył :
- Jesteś cała mokra. Co robiłaś o tej porze , sama w parku ? - zapytał troskliwie.
Nie odpowiedziałam. Była przerażona i nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa.
- Katie słuchaj wiem , że widziałaś coś czego nie rozumiesz. Ale ja ... musiałem .
- Musiałeś ją zabić ?
- Nie zabiłem jej. Pewnie do tej pory już się obudziła i nic nie pamięta.
Zapadła cicha. Po chwili zrozumiałam , że on ma racje. Nie rozumiem tego. W końcu zapytałam :
-Kim ... kim ty jesteś ?
Jamie spojrzał na mnie bardzo poważnie . Po chwili wydusił :
- Katie ... ja jestem ... wampirem...
To co usłyszałam kompletnie mnie zamurowało. Ale to przecież nie możliwe. Coś takiego nie istnieje . To nie jest prawdziwe.:
- Nie wierze ci Jamie. Nie wierze ci.
- Chcesz dowodu ? - spojrzał.
- Tak. - stanowczo odpowiedziałam.
Nagle Oczy Jamie'go znowu się świeciły. Były dosyć tajemnicze, czerwone. Znów pojawiły się kły. Teraz wyglądał całkiem jak ... wampir.
- Wiem , że wyglądam strasznie ale uwierz nic ci nie zrobię.
Miałam ochotę dotknąć jego twarzy. Podniosłam moją rękę i delikatnie zaczęłam dotykać jego twarzy i uważnie mu się przyglądać. On patrzył na mnie. Co zrobię , co powiem. Przyznam . Już się go nie bałam. Teraz chciałam tylko wiedzieć więcej.
- To niesamowite ... Jak ty .. Ale ... jak to ... - zaczęłam mamrotać.
- Pozwól , że ci wszystko wytłumaczę. Ale może najpierw zrobię ci coś gorącego bo strasznie się telepiesz.- powiedział z powrotem zmieniając się w człowieka.
Wstał i z niknął za ścianą, Ja wtuliłam się w kocyk. Miał rację. Strasznie się telepałam. Było mi zimno. W kominku przyjemnie palił się ogień. Co chwile robiło mi się coraz cieplej. Chwilę potem znów zza ściany wyszedł Jamie. Trzymał w rękach dwa kupki. Jeden dał mi . To było gorąca czekolada. Uważnie mi się przyglądał. Powiedział :
- To co chcesz wiedzieć ?
- Wszystko. - odpowiedziałam lekko się uśmiechając.
Damon zaczął opowiadać. Wtulona w kocyk zaczęłam go uważnie słuchać. :
- Więc zacznijmy od początku. Jestem Damon z rodu Salvatore. Pochodzę z miasteczka Mystic Falls. Zmieniłem się w wampira w wieku 20 lat. Teraz mam trochę więcej ale nie starzeje się. Na świecie jest wiele wampirów. Jestem jednym z nich. Moja rodzina to również wampiry. Wampiry to potwory , które żywią się ludzką krwią. Potrafią również hipnotyzować. ....
Potem Damon jeszcze dobrych pare godzin opowiadał mi o swojej rodzinie , jak zmienił się w wampira, jak podróżował po świecie. Mówił , że nie żałuje tego że nim jest. Jest nieśmiertelny.
Bardzo mnie zafascynował. Byłam pewna , że teraz na pewno nie grozi mi krzywda. Że nic mi nie zrobi.
-A jak się staje wampirem?
- Żeby zmienić się w wampira musisz mieć w organizmie jego krew . A potem .. musisz się zabić.
- Zabić ?
- Tak.
W mojej głowie było dużo myśli , pytań. Trochę tego zrozumiałam ale resztę musiałam poukładać sobie w głowie.
- Okej. Ja swoje opowiedziałem. A teraz ty powiedz mi co robiłaś tak późno w parku ?
- Uciekłam z domu.
- Czemu ?
- Moja matka chce się mnie pozbyć. - oczy Damona wytrzeszczały.- ale nie nie che mnie zabić.. jeszcze. Chodzi o to , że dowiedziałam się , że po świętach przeprowadza się i mnie ze sobą nie zabiera. Mam zostać , znaleźć prace. Ale ja nie jestem na to gotowa. Nie chce byś sama ...- po policzku poleciała mi łza. Damon zbliżył się bliżej mnie i pocałował w policzek po czym przytulił :
- Już nigdy nie będziesz sama obiecuje ci.
Było mi cieplej. Czułam oddech Damona, jego rękę na moich plecach. Było mi już lepiej ale łzy nie przestawały leciec mi z oczu. Dalej nie mogłam pogodzić się z tym że moja matka mnie zostawi .. tak po prostu zostawi. Jakbym była dla niej nikim ... obcym człowiekiem. Damon znów spojrzał mi prosto w oczu. Teraz był bardzo blisko mnie. Czułam jego oddech , jak dłonią głaszcze mnie po policzku. Zbliżył się jeszcze bliżej , że nasze usta prawie się dotknęły. Chyba zamierzał mnie pocałować ale coś go zatrzymało. Ale ja chciałam równie dobrze tego samego co on. Pocałować go. Bez zastanowienia pocałowałam go. On odwzajemnił to. Zaczęliśmy się całować. Jego usta dotykały moich , nasze języki również się dotykały. To było niesamowite. Tak dobrze całował. Po chwili oderwaliśmy nasze usta od siebie. Damon spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Chcesz czegoś jeszcze ?
- Tak.
- Czego ?
- Przytul mnie.
- Mocno ?
- Mocno.
- Na długo ?
- Na zawsze.
Damon bez chwili zastanowienia mocno mnie przytulił. Byłam bardzo zmęczona . Nie miałam sił a oczy same mi się zamykały. Po chwili odpłynęłam. Zasnęłam w ramionach Jamie'go.....
piątek, 27 grudnia 2013
Rozdział 2
- Moja głowa ... - powiedziałam gdy tylko otworzyłam oczy. Dopiero cię ocknęłam więc nie zauważyła , że na fotelu na przeciwko łóżka na którym leże siedzi chłopak poznany w klubie.
- Heh boli cię ? Nic dziwnego. Trochę za dużo wczoraj wypiłaś. - powiedział chłopak wstając w fotela.
Zerwałam się i usiadłam :
- Gdzie ja jestem ??!!
- Spokojnie. To nie tak jak myślisz.
- Więc jak ?
Chłopak zbliżył się i usiadł obok mnie :
- Wczoraj w klubie tak się napiłaś , że chciałaś żebym zawiózł cię do jakiegoś opuszczonego domu czy coś w tym stylu. Za cholere nie wiedziałem gdzie to jest więc chciałem , żebyś powiedziała mi gdzie mieszkasz ale ty odpowiedziałaś tylko : ,,ja nie mam domu''. Więc postanowiłem że nie mogę zostawić cię samą w takim stanie w klubie i zabiorę cię do mnie.
- Dzięki. To miłe. Ale czy my ....
- Nie nie ! No coś ty. Dopiero się poznaliśmy nie jestem taki.
- To dobrze ...
Chłopak uśmiechnął się do mnie. Po chwili zaczęłam rozglądać się do pokoju. Był trochę ciemny jakby chłopak nie lubił słońca. Zapytałam :
- Gdzie masz łazienkę ?
- Na końcu korytarza po prawej.
- Mogę wziąć prysznic ? Śmierdzę piwem .
- Tak jasne. Ale twoje ubranie też tak śmierdzi bo jakiś koleś oblał cię piwem.
- Kuurdeee
- Spokojnie. Moja siostra czasem tu przyjeżdża więc może coś znajdę.
Jamie wstał i wyszedł z sypialni. Ja dalej siedziałam na łóżku. Po chwili zorientowałam się , że spałam w samej bieliźnie. Moja sukienka leżała na podłodze obok łóżka. Wstałam i wzięłam ją do ręki. Serio śmierdziała piwem. Zjawił się Jamie:
- Znalazłem tylko jakieś spodenki i bluzkę.
Spojrzał na mnie . Przeleciał mnie wzrokiem od góry do dołu. Po chwili zorientowałam się , że chodziło mu o to , że jestem w samej bieliźnie. Podeszłam do niego i wzięłam ubrania. Następnie wyszłam z pokoju i kierowałam się korytarzem. Znalazłam łazienkę. Była bardzo duża. Zdjęłam bieliznę i weszłam do kabiny. Woda była ledwo ciepła.
Po chwili wyszłam i owinęłam się czerwonym ręcznikiem. Dokładnie się wytarłam i sięgnęłam po suszarkę leżącą na szafce. Wysuszyłam włosy i ubrałam obcisłe spodenki i bluzkę , która była bardzo krótka. Wyszłam z łazienki. Szłam korytarzem do sypialni. Ale nikogo tam nie było. Postanowiłam , że zejdę po schodach. Dom był naprawdę duży. Po chwili błądzenia usłyszałam , że ktoś przewrócił coś szklanego. Weszłam do kuchni jak się okazało. Jamie stał obok stołu i nalewał sok. Na stole było ... śniadanie.
- Aż tyle zjesz ?
- No coś ty. To dla nas. Pewnie jesteś głodna ?
- Trochę ...
- Siadaj . Nie krępuj się Katie.
Pierwszy raz wymówił moje imię .
- Wcale tego nie robię .- powiedziałam siadając na krześle naprzeciwko Jamie'go
Zaczęliśmy jeść. Przyglądałam się jemu. Był bardzo przystojny ale nie okazywałam tego , że mi się podoba. Pewnie ma dziewczynę pomyślałam. Nagle zaczął temat :
- Więc ... Katie czemu tak młoda dziewczyna chciała uciec z domu ?
- Haha ską ten pomysł , że chciałam ?
- Wczoraj tak powiedziałaś .
- Byłam pijana .. gadałam głupoty.
- Nie odebrałem tego tak.
Zamilkłam . Po chwili ja zaczęłam mówić :
- O mnie już trochę wiesz a ja o tobie w sumie nic.
- A co chcesz wiedzieć ?
- Wszystko. Czemu mieszkasz sam w tak wielkim domu ?
- Mieszkam tu tylko na chwile. Moja rodzina jest rozproszona bo całym świecie. Czasem ktoś to wpada.
- Więc podróżujesz ?
- Można tak powiedzieć .
- Sam czy ... może z ... dziewczyną ?
- Nie mam dziewczyny . - uśmiechnął się .
- Uu . Żadna nie poleciała na twoje teksty ?
- Haha nie bądź śmieszna. Tobie się to spodobało.
- Mi?? Ciekawe kiedy .
- Wczoraj ci się to podobało.
Zaczęłam się śmiać. To było trochę dziwne. Tak dawno się nie śmiałam .... potem jeszcze rozmawialiśmy. Gdy zjedliśmy razem posprzątaliśmy . Spojrzałam na zegarek była 11.
- Jejku już 11. Moja matka pewnie się martwi.
- Gdzie mieszkasz ? Zawiozę cię .
- Nie musisz . Trafie do domu.
- Nalegam.
- Okej. Mieszkam na Bleecker Street.
- O to tam jest Magnolia ?
- Tak.
- Zawsze chodzę tam na ciacha. Może kiedyś się spotkamy .
- Może ...
Jamie otworzył mi drzwi. Wyszłam na zewnątrz. Było strasznie gorąco. Na poboczu stało piękne , czerwone Porshe :
- To twój samochód ?- pokazałam palcem na Porshe .
- Tak. Podoba ci się ?
- Może być. - odpowiedziałam ale naprawdę mi się podobał .
Zeszłam po schodkach i stanęłam obok samochodu przyglądając mu się. Jamie podszedł i otworzył mi drzwi. Wsiadłam. W środku unosił się zapach mięty. To pewnie taki odświeżacz . Jamie wszedł i odpalił samochód. Widać było , że chciał się popisać. Ruszył z piskiem opon. Jadąc spoglądał na mnie ale udawałam , że tego nie zauważam. Po chwili byliśmy już na miejscu.
- Tu mieszkam.
- Masz ładny dom .
- Taa szkoda tylko że ja uważam , że jest do dupy .. - szepnęłam sama do siebie. - Tak czy siak dziękuję za podwiezienie.
- Nie ma za co .
Wyszłam z samochodu i szłam w kierunku drzwi wejściowych. Zatrzymał mnie Jamie , który jakimś cudem stał już obok mnie :
- To... spotkamy się jeszcze ?
- Nie wiem . Może ..
- Bardzo bym tego chciał.
- Czemu ?
- Bo masz na sobie ciuchy mojej siostry. - powiedział uśmiechając się.
- Odeśle ci pocztą.
- Wolę odebrać je osobiście. Wiesz są w końcu mojej kochanej siostrzyczki.
- Haha okej. Masz długopis ?
- Tak. - wyjął z kieszeni czarny długopis.
Wzięłam go za rękę i napisałam mu mój numer
- Zdzwonimy się.
- Na pewno .
Weszłam do domu zamykając za sobą drzwi. Z salonu wyszła już mama.
- Gdzie ty byłaś ?!
-Nie ważne ...
- Kim jest ten chłopak ?! Zrobił ci coś złego ?!
- Bożee o czym ty mówisz ?!
- Taak ?! Powiedz mi ? To u niego spędziłaś noc ?
- To kolega.
- Jakiś bardzo bogaty.
- Dobra odczep się! - wrzasnęłam biegnąc schodami do swojego pokoju. Na schodach minęłam się z kolejnym facetem mojej matki. Miałam już tego dość.
- Heh boli cię ? Nic dziwnego. Trochę za dużo wczoraj wypiłaś. - powiedział chłopak wstając w fotela.
Zerwałam się i usiadłam :
- Gdzie ja jestem ??!!
- Spokojnie. To nie tak jak myślisz.
- Więc jak ?
Chłopak zbliżył się i usiadł obok mnie :
- Wczoraj w klubie tak się napiłaś , że chciałaś żebym zawiózł cię do jakiegoś opuszczonego domu czy coś w tym stylu. Za cholere nie wiedziałem gdzie to jest więc chciałem , żebyś powiedziała mi gdzie mieszkasz ale ty odpowiedziałaś tylko : ,,ja nie mam domu''. Więc postanowiłem że nie mogę zostawić cię samą w takim stanie w klubie i zabiorę cię do mnie.
- Dzięki. To miłe. Ale czy my ....
- Nie nie ! No coś ty. Dopiero się poznaliśmy nie jestem taki.
- To dobrze ...
Chłopak uśmiechnął się do mnie. Po chwili zaczęłam rozglądać się do pokoju. Był trochę ciemny jakby chłopak nie lubił słońca. Zapytałam :
- Gdzie masz łazienkę ?
- Na końcu korytarza po prawej.
- Mogę wziąć prysznic ? Śmierdzę piwem .
- Tak jasne. Ale twoje ubranie też tak śmierdzi bo jakiś koleś oblał cię piwem.
- Kuurdeee
- Spokojnie. Moja siostra czasem tu przyjeżdża więc może coś znajdę.
Jamie wstał i wyszedł z sypialni. Ja dalej siedziałam na łóżku. Po chwili zorientowałam się , że spałam w samej bieliźnie. Moja sukienka leżała na podłodze obok łóżka. Wstałam i wzięłam ją do ręki. Serio śmierdziała piwem. Zjawił się Jamie:
- Znalazłem tylko jakieś spodenki i bluzkę.
Spojrzał na mnie . Przeleciał mnie wzrokiem od góry do dołu. Po chwili zorientowałam się , że chodziło mu o to , że jestem w samej bieliźnie. Podeszłam do niego i wzięłam ubrania. Następnie wyszłam z pokoju i kierowałam się korytarzem. Znalazłam łazienkę. Była bardzo duża. Zdjęłam bieliznę i weszłam do kabiny. Woda była ledwo ciepła.
Po chwili wyszłam i owinęłam się czerwonym ręcznikiem. Dokładnie się wytarłam i sięgnęłam po suszarkę leżącą na szafce. Wysuszyłam włosy i ubrałam obcisłe spodenki i bluzkę , która była bardzo krótka. Wyszłam z łazienki. Szłam korytarzem do sypialni. Ale nikogo tam nie było. Postanowiłam , że zejdę po schodach. Dom był naprawdę duży. Po chwili błądzenia usłyszałam , że ktoś przewrócił coś szklanego. Weszłam do kuchni jak się okazało. Jamie stał obok stołu i nalewał sok. Na stole było ... śniadanie.
- Aż tyle zjesz ?
- No coś ty. To dla nas. Pewnie jesteś głodna ?
- Trochę ...
- Siadaj . Nie krępuj się Katie.
Pierwszy raz wymówił moje imię .
- Wcale tego nie robię .- powiedziałam siadając na krześle naprzeciwko Jamie'go
Zaczęliśmy jeść. Przyglądałam się jemu. Był bardzo przystojny ale nie okazywałam tego , że mi się podoba. Pewnie ma dziewczynę pomyślałam. Nagle zaczął temat :
- Więc ... Katie czemu tak młoda dziewczyna chciała uciec z domu ?
- Haha ską ten pomysł , że chciałam ?
- Wczoraj tak powiedziałaś .
- Byłam pijana .. gadałam głupoty.
- Nie odebrałem tego tak.
Zamilkłam . Po chwili ja zaczęłam mówić :
- O mnie już trochę wiesz a ja o tobie w sumie nic.
- A co chcesz wiedzieć ?
- Wszystko. Czemu mieszkasz sam w tak wielkim domu ?
- Mieszkam tu tylko na chwile. Moja rodzina jest rozproszona bo całym świecie. Czasem ktoś to wpada.
- Więc podróżujesz ?
- Można tak powiedzieć .
- Sam czy ... może z ... dziewczyną ?
- Nie mam dziewczyny . - uśmiechnął się .
- Uu . Żadna nie poleciała na twoje teksty ?
- Haha nie bądź śmieszna. Tobie się to spodobało.
- Mi?? Ciekawe kiedy .
- Wczoraj ci się to podobało.
Zaczęłam się śmiać. To było trochę dziwne. Tak dawno się nie śmiałam .... potem jeszcze rozmawialiśmy. Gdy zjedliśmy razem posprzątaliśmy . Spojrzałam na zegarek była 11.
- Jejku już 11. Moja matka pewnie się martwi.
- Gdzie mieszkasz ? Zawiozę cię .
- Nie musisz . Trafie do domu.
- Nalegam.
- Okej. Mieszkam na Bleecker Street.
- O to tam jest Magnolia ?
- Tak.
- Zawsze chodzę tam na ciacha. Może kiedyś się spotkamy .
- Może ...
Jamie otworzył mi drzwi. Wyszłam na zewnątrz. Było strasznie gorąco. Na poboczu stało piękne , czerwone Porshe :
- To twój samochód ?- pokazałam palcem na Porshe .
- Tak. Podoba ci się ?
- Może być. - odpowiedziałam ale naprawdę mi się podobał .
Zeszłam po schodkach i stanęłam obok samochodu przyglądając mu się. Jamie podszedł i otworzył mi drzwi. Wsiadłam. W środku unosił się zapach mięty. To pewnie taki odświeżacz . Jamie wszedł i odpalił samochód. Widać było , że chciał się popisać. Ruszył z piskiem opon. Jadąc spoglądał na mnie ale udawałam , że tego nie zauważam. Po chwili byliśmy już na miejscu.
- Tu mieszkam.
- Masz ładny dom .
- Taa szkoda tylko że ja uważam , że jest do dupy .. - szepnęłam sama do siebie. - Tak czy siak dziękuję za podwiezienie.
- Nie ma za co .
Wyszłam z samochodu i szłam w kierunku drzwi wejściowych. Zatrzymał mnie Jamie , który jakimś cudem stał już obok mnie :
- To... spotkamy się jeszcze ?
- Nie wiem . Może ..
- Bardzo bym tego chciał.
- Czemu ?
- Bo masz na sobie ciuchy mojej siostry. - powiedział uśmiechając się.
- Odeśle ci pocztą.
- Wolę odebrać je osobiście. Wiesz są w końcu mojej kochanej siostrzyczki.
- Haha okej. Masz długopis ?
- Tak. - wyjął z kieszeni czarny długopis.
Wzięłam go za rękę i napisałam mu mój numer
- Zdzwonimy się.
- Na pewno .
Weszłam do domu zamykając za sobą drzwi. Z salonu wyszła już mama.
- Gdzie ty byłaś ?!
-Nie ważne ...
- Kim jest ten chłopak ?! Zrobił ci coś złego ?!
- Bożee o czym ty mówisz ?!
- Taak ?! Powiedz mi ? To u niego spędziłaś noc ?
- To kolega.
- Jakiś bardzo bogaty.
- Dobra odczep się! - wrzasnęłam biegnąc schodami do swojego pokoju. Na schodach minęłam się z kolejnym facetem mojej matki. Miałam już tego dość.
czwartek, 26 grudnia 2013
Rozdział 1
Promienie słońca zaglądały przez szybę mojego okna. Tak o to zaczynał się kolejny dzień mojego nędznego życia - pomyślałam. Spojrzałam na budzik 7.10. Miałam wstać 10 minut wcześniej. Hmm.
-Kaaatie ! Wstawaj ! Nie zdążysz do szkoły !
- No idee już co się drzesz ...
Wstałam z łóżka i poszłam od razu do mojej łazienki . Umyłam zęby i uczesałam włosy. Zajęło mi to może chwile. Następnie podeszłam do szafy. Jak zwykle chciałam zrobić na złość matce i wybrałam coś mega.
-Kaaatie ! Wstawaj ! Nie zdążysz do szkoły !
- No idee już co się drzesz ...
Wstałam z łóżka i poszłam od razu do mojej łazienki . Umyłam zęby i uczesałam włosy. Zajęło mi to może chwile. Następnie podeszłam do szafy. Jak zwykle chciałam zrobić na złość matce i wybrałam coś mega.
Na moich ustach pojawił się lekki uśmiech gdy zobaczyłam efekt kończący w lustrze. Według mnie wyglądałam zajebiście ! To moje życie , moge robić co chce , nosić co chce. A moja matka nie miała nic do gadania. Wzięłam torebkę leżącą na krześle i zeszłam do kuchni. Na chwile stanęłam.
- Czy to chociaż raz nie możesz się ubrać normalnie ?
- Hmm a czy ja wyglądam nie normalnie ?
- Tak. Wyglądasz jak ...
- Dokończ . Jak dziwka ?
- Nie nie to miałam na myśli .
- A co ?
- Że wyglądasz jakbyś wyszła z jakiejś sekty .
- Skąd wiesz ? Może właśnie wyszłam .
- Nie denerwuj mnie tylko siadaj i jedz.
- Nie jestem głodna. - powiedziałam wychodząc.
Czemu moje życie jest takie cholernie normalne ? Nie ma w nim nic ekscytującego . Szłam do szkoły paląc papierosa. Moja matka tego nie pochwalała. A co ona pochwalała ? Chciała żebym była grzeczną dziewczynką , która udaje że nie wie co się dzieję. Co robi gdy nie ma mnie w domu ...
Czułam się koszmarnie ale nie okazywałam tego. Szłam przed siebie jakby gdy nic.
W szkole starałam się zachowywać normalnie. Nie robić cyrków. Rozmawiałam tylko z paroma znajomymi, by nie wyjść na dziwną.
Po szkole jak zwykle poszłam do opuszczonego domu. Spotykałam się tam z Amarą. Była ode mnie 2 lata starsza. Nie chodziła do szkoły. Zawsze spotykałam ją tam. Z czasem nawet się polubiłyśmy.
Weszłam do środka i usiadłam na kanapie. Amary chyba nie było. Słyszałam tylko deszcz obijający się o rynne. Tak siedziałam i siedziałam. Nie opodal mnie stał kieliszek a obok niego czerwone wino. Co jakiś czas przychodzili tu jacyś ludzie . Urządzali sobie seanse grupowe albo inne tego typu rzeczy ... Podeszła do stolika i nalałam troche tego wina do kieliszka. Zapach miał normalny jak to wino. Wzięłam łyk. Nie było najgorsze . Gdy odwróciłam się spowrotem by usiąść serce mało nie wyskoczyło mi z piersi.
-Amara! Nie musisz sie tak skradać.
Obok mnie stanęła Amara , która uważnie mnie obserwowała. W końcu powiedziała :
- Czemu pijesz wino beze mnie ?
- Jak przyszłam nikogo nie było. Nalać ci ?
- Tak .
Amara usiadła na kanapie i zaczęła mówić. Ja w tym czasie szukałam drugiego kieliszka :
- Wiem spóźniłam się . Sorry zatrzymał mnie kolega .
-Hah kolega ? Niech zgadne zaprosił cię do siebie byś pomogła mu w lekcjach ?
- Haha nie chciał bym pomogła mu wytestować łóżko.
Uśmiechnęłam się siadając obok niej i dając jej kieliszek :
- A u ciebie co tam , mała ?
- Po staremu. Nie moge wytrzymać w domu z matką. Mam dość jej chłoptasiów.
- To ucieknij .
- I gdzie pójdę ? Tutaj wytrzymam może pare dni . W końcu skończy mi sie kasa i będe musiała wrócić .
- To zadbaj o to .
- Jak ?
- Tak jak ja .
- Niee . Nie chce tego robić ..
- Przyznaj się , że jeszcze tego nie robiłaś i się boisz. Haha.
- To nie jest śmieszne. Nie chce zrobić tego z jakimś obleśnym staruchem.
- No jak tam chcesz. Wcale nie są tacy źli
- Amaara prosze cie jesteś obleśna.
- Hahaha.
Chwilę posiedziałyśmy i pogadałyśmy o naszym miernym żywocie. Amara zaproponowała mi wypad do klubu dziś wieczorem. Zgodziłam się .
Chwilę potem wyszłam z budynku i szłam w kierunku domu. Trochę przemarzłam. Moje buty nie nadawały się na deszczowe dni. Tak szłam i przyglądałam mijającym mnie przechodniom. Każdy był inny . Każdy miał miny , które o czymś świadczyły. Trzeba tylko umieć patrzeć. Jedna kobieta wyglądała elegancko jakby miała miliony. Założe się , że zostawił ją mąż i zarabia na życie w inny sposób.. W końcu doszłam do domu. Otworzyłam drzwi . Za nim poszłam do pokoju zahaczyłam o kuchnię. Na stole leżało spagheti a obok karteczka : ,,Wrócę późno . Odgrzej sobie jedzenie mama. "
Zjadłam trochę , bo jakby nie było jestem człowiekiem i muszę coś jeść. Następnie udałam się do swojego pokoju. Zdjęłam z siebie mokre ubrania i wzięłam gorący prysznic. Owinęłam się ręcznikiem i podeszłam do szafy z sukienkami. Chwilę się zastanawiałam co założyć. Pomyślałam ,że znając Amare zabierze mnie do jakiegoś mrocznego klubu. Założyłam więc krótką czarną sukienkę i balerinki z ćwiekami. Następnie usiadłam na krześle by się pomalować i wysuszyć włosy. Na szczęście moje , z natury się kręciły. Nałożyłam puder , trochę siwych cieni , kretkę , tusz .
Chwilkę siedziałam w bez ruchu i patrzyłam w odbicie w lustrze.Tak bez celu ..
Wstałam , wzięłam torebkę , włożyłam w nią telefon i klucze od domu. Zeszłam po schodach i weszłam do kuchni. Obok zmiętej kartki od mamy napisałam nową : ,,Wyszłam nie ważne gdzie , wrócę .. kiedyś . Katie ''. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Narzuciłam na siebie czarną skórę i podeszłam otworzyć drzwi. Tak jak myślałam stała w nich Amara :
- Gotowa?
- Tak. - powiedziałam.
Wyszłam zza drzwi i zasunełam je. Amara szła już w kierunku swojego samochodu. Pośpiesznie poszłam za nią. Wsiadłam do samochodu . W radiu leciał jakiś metal. To normalnie dla Amary.
- Gdzie jedziemy ?
Amara spojrzała na mnie poważnie i powiedziała:
- Zobaczysz .
Po chwili się uśmiechnęła:
- Spokojnie . Do fajnego klubu. Gra tam kapela mojego chłopaka.
Tak jej chłopaka. Miał na imię Silas. Był trochę dziwny ale czasem i zabawny.
Po 30 minutach byłyśmy na miejscu. Budynek wydawał się opuszczony ale w środku było pełno ludzi. Każdy był strasznie blady jak zauważyłam . Czułam się trochę odmienna ale w sumie też nie byłam taka strasznie ciemnoskóra. Tylko nałożyłam za ciemny puder. Każdy mnie obserwował jakby chcieli mnie .. zjeść. Amara znalazła chłopaka . Pociągneła mnie za sobą. Piłam co chwile kolejne piwo , drinka albo kolejke. Paliłam moje ulubione papierosy. W końcu zostałam sama. Amara znikneła gdzieś z chłopakiem. Wstałam z butelką piwa i poszłam na czerowną kanape w oddali od sali tańczącej. Nagle zauważyłam że z ciemnego konta sali wyłania się jakaś postać która idąc przygląda sie mi . Po chwili okazało się , że to chłopak. Jakoś 20 lat moż miał. Miał niebieskie oczy , czarne włosy. Miał wysportowaną sylwetkę ale był strasznie blady jak każdy tutaj. Zauważyłam że idzie w moim kierunku. Zachowałam swoją , poważną minę ale w środku trochę się bałam. Usiadł obok mnie i powiedział :
- Czemu tak piękna dziewczyna siedzi tutaj sama ?
Po chwili obserwowania jego pięknych oczu odpowiedziałam :
- Emm koleżanka pewnie mizia się gdzieś z chłopakiem .
- Haha a gdzie jest twój ?
- Hmm mój chłopak jest jak Iphone... nie mam iphona.
- Haha jesteś zabawna. Już cię lubię .
Lekko się uśmiechnęłam .
- A tak wgl jestem Jamie . Miło mi cię poznać .. ? - powiedział podając mi rękę.
- Katie . Znaczy Katherina . Katie to zdrobnienie.
- Masz takie ... unikalne imię. Założę się że twoja rodzina pochodzi z Belgii.
- Może... nie interesuje mnie to .
- Hmm czemu?
- Bo nie jestem kolejną , słodką nastolatką która nabierze się na twoje teksty.
- Haha nie chciałem cię poderwać . Chociaż w sumie ..
Spojrzał na mnie zadziwiającym wzrokiem .
- Haha.
Potem jeszcze rozmawialiśmy . Na codzień nie jestem taka otwarta ale ten alkohol ośmielił mnie.
Opowiedziałam mu prawie wszystko. O tym , że mieszkam z matką , która co raz to sprowadza coraz młodszych facetów , że mam dosyć życia , że chciałabym ucieć i nigdy nie wrócić ... Potem wszystko mi się urywało . Dalej z tamtej nocy pamiętam tylko , że nieznajomy wziął mnie za rękę i gdzieś wyszliśmy . Potem była tylko pustka w mojej głowie .........
poniedziałek, 23 września 2013
Witam :)
Witam wszystkich!
Przejdźmy do rzeczy. Ten blog będzie opowiadał o historiach pewnej młodej kobiety: Eleny
Jest ona nastolatką , która musiała szybko dorosnąć. Mieszka razem z mamą w Nowym Yorku. Miała trudne dzieciństwo. Jej ojciec odszedł i do dziś nie ma z nim kontaktu.Płaci tylko duże alimenty co miesiąc. Mimo to jest z reguły uśmiechnięta i radosna. Nie ma przyjaciół. Jest typem samotnika. Najbardziej na świecie kocha wszystko co fantastyczne i nie możliwe. Interesuje się horrorami, sektami , ludzmi zamkniętymi w sobie. Co dziwne sama jest zamknięta w sobie. Prowadzi pamiętnik , który nie trafił w niczyje ręce. Pewnego niby zwyczajnego dnia wszystko się zmienia...
Główna bohaterka :
Katherine Pierce
18 lat
Długie brązowe włosy
Brązowe oczy
Blada cera

Przejdźmy do rzeczy. Ten blog będzie opowiadał o historiach pewnej młodej kobiety: Eleny
Jest ona nastolatką , która musiała szybko dorosnąć. Mieszka razem z mamą w Nowym Yorku. Miała trudne dzieciństwo. Jej ojciec odszedł i do dziś nie ma z nim kontaktu.Płaci tylko duże alimenty co miesiąc. Mimo to jest z reguły uśmiechnięta i radosna. Nie ma przyjaciół. Jest typem samotnika. Najbardziej na świecie kocha wszystko co fantastyczne i nie możliwe. Interesuje się horrorami, sektami , ludzmi zamkniętymi w sobie. Co dziwne sama jest zamknięta w sobie. Prowadzi pamiętnik , który nie trafił w niczyje ręce. Pewnego niby zwyczajnego dnia wszystko się zmienia...
Główna bohaterka :
Katherine Pierce
18 lat
Długie brązowe włosy
Brązowe oczy
Blada cera
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)